Myślałam, że pozbyłam się tego problemu, bo od roku miałam spokój a tymczasem wystarczyły pierwsze mrozy, żeby bolący i upierdliwy kłopocik znów się pojawił na moich ustach. Dlatego też pomimo iż dla niektórych temat może jest dość kontrowersyjny, to poczułam się zainspirowana do aby napisać tę notkę.
Opryszczka od kilku lat nękała mnie dość regularnie i dopiero 3 lata temu nauczyła sobie z nią radzić dzięki pewnemu cuuuuudownemu produktowi: plastrom Compeed.
Odkryłam je dzięki jednej prostej przyczynie – pewnie niewiele z Was wie, ale pracowałam kiedyś w Johnson&Johnson ( a ta firma jest jak wiadomo właścicielem marki Compeed tak samo jak wielu innych) i koleżanka z działu marketingu podarowała mi je, kiedy po raz kolejny męczyłam się z wielkim, świecącym na czerwono wulkanem na górnej wardze (o dziwo to paskudztwo zawsze pojawia się w tym samym miejscu). Zwykle musiałam męczyć się z opryszczka co najmniej tydzień a tymczasem te plastry pomogły mi rozprawić się z nieproszonym gościem w 3 dni! Nie jest to jednak jedyna ich zaleta. W przypadku zwykłych maści użytkowanie nie jest aż tak wygodne i komfortowe, natomiast plastry po pierwsze są przezroczyste i praaaaaawie niewidoczne;), po drugie bez problemu można w nich pić, jeść; nie ścierają się, nie zostawiają plam. No i moim skromnym zdaniem dzięki odpowiedniemu sposobowi aplikacji , którego instrukcje możecie zobaczyć na trzecim zdjęciu, plastry są bardzo higieniczne – nie mażemy paluchem po bakteriach roznosząc je po większym obszarze.
Opakowanie zawiera 15 plasterków, w środku jest też małe lusterko gdybyśmy musiały zakładać w mniej komfortowych warunkach niż zacisze naszej łazienki. Wada: cena. Wczoraj w zwykłej osiedlowej aptece zapłaciłam za nie ok. 27 zł. Dla mnie to mimo wszystko to trochę dużo, ale na szczęście nie muszę kupować ich zbyt często.
A ponieważ jak powszechnie wiadomo lepiej zapobiegać niż leczyć, ja polecam używać w tym celu Carmexu, który pomógł mi zminimalizować występowanie tego problemu to potocznego „raz na ruski rok”
Uff… mam tylko nadzieję, że notka Was nie zniesmaczyła;)
Oczywiście, że nie zniesmaczyła! Przecież to tylko opryszczka... ;)
OdpowiedzUsuńKochana dla niektórych to AŻ opryszczka:)
UsuńPrzecież do dotyka każdego ;P zapraszam do mnie dopiero zaczynam :) www.ewelka098.blogspot.com
UsuńPrzydatna rzecz :)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście baaardzo rzadko mam problem z opryszczką, muszę się naprawdę porządnie rozchorować, żeby wyskoczył mi ten mały dziad :>
ja na szczęscie teraz też, ale kiedyś to był istny dramat:(
Usuńtaką opryszczkę mogłabym mieć... moje są ropne, bardzo bolące, twarz mi puchnie... i trzy dni wyjete z życia... Nie mówiąc, że chodze z takowa dwa tygodnie... :((
OdpowiedzUsuńTwoja to maleństwo.
Ale stosuje plasterki. Zmniejszaja bol.
Co prawda jeszcze nigdy mnie to paskudztwo nie dopadło, ale... w razie czego dobrze wiedzieć co jest skuteczne :)
OdpowiedzUsuńOlesko, nie wiem czy słyszałaś, ale w walce z opryszczką pomaga przyjmowanie wit. C w okresie obniżonej odporności, a przynajmniej tak powiedział lekarz mojej mamie i razem z bratem stosują się do tego i rzeczywiście, zminimalizowało to częstotliwość pojawiania się opryszczki. mnie i tatę jakoś genetycznie chyba omija skłonność do opryszki, chociaż nie raz dostawałam buziaka od zaopryszczowanej osoby i nic - nie zaraziłam się.
OdpowiedzUsuńJa zawsze gdy wyczuwam, że pojawi się u mnie opryszczka stosuję tabletki :) Niestety nie jestem w stanie Ci napisać jakie to są ponieważ nie mogę ich znaleźć...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja na szczescie nie mam i nigdy nie mialam tego problemu ale znam ludzi ktorym wystarczy zjesc nieumyto owoc i chwilka i juz jest opryszczka. Jednak gdybym kiedykolwiek miala do czynienia z opryszczka to wiem co robic dzieki tobie:)
OdpowiedzUsuńja myślałam, że one nic nie dają, i po prostu zawsze czekałam aż opryszczka sama zniknie. Czasami traktowałam ją różnymi maściami, ale to nic nie dawało. Chyba też zacznę używać w takich wypadkach tych plasterków :)
OdpowiedzUsuńEee,to jeszcze nie miałaś ogromnej opryszczki ;) U mnie te plasterki na dzień się nie trzymają,zwłaszcza jak jem ,albo piję. Zakładam wersję nocną,ma silniejsze działania i plasterek dużo dłużej się trzyma na miejscu.
OdpowiedzUsuńHej Olga;)
OdpowiedzUsuńJa też męcze się z tym problemem od dzieciństwa i tylko te plasterki mi pomagaja (zawsze kupuje te wersje na noc są lepsze)! Ciesze się, że znalazłam coś dzieki czemu szybko mogę się uporać z tym dziadostwem.Faktycznie cena wygorowana, ale zawsze kupuje na sztuki bo na taka zaraze potrzeba mi doslownie 6 sztuk i po problemie. Pozdrawiam i życze Ci abyś jak najżadziej miała tą "zarazę"!
moje opryszczki na szczęście są niewielkie i jak czuję że coś nadchodzi (takie nieprzyjemne ściąganie) to wystarczy carmex w słoiczku (ten na opryszczkę) i po problemie. Ale mam koleżankę która regularnie w okresie osłabionej odporności zmaga się z problemem dużej ropnej opryszczki, takiej bolesnej... :(( zawsze mi jej żal - ma takie piękne usta a tak ją boli :((
OdpowiedzUsuńAleż nie zniesmaczyła mnie ta notka, super, że poruszyłas ten temat :) Chociaż osobiście (odpukać) nigdy nie zmagałam się z opryszczką, to zawsze warto wiedzieć po co sięgnąć w razie pojawienia się problemu lub po prostu tym samym mogę podpowiedzieć komuś, kogo opryszczka spotkała ;)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że taki plasterek działa. Ja bardzo rzadko miewam taki problem ale nigdy nic nie wiadomo. Lepiej mieć wiedzę, tak na wszelki wypadek.
OdpowiedzUsuńZ opryszczką na szczęście problemów nie mam, za to z przysłowiowym 'zimnem' co parę miesięcy.. Szkoda że na takie dolegliwości nie wymyślili plasterka :D
OdpowiedzUsuńZe swojej strony dorzuce rewelacyjny post Kotwilka na temat opryszczki http://kotwilka.blogspot.com/2011/09/rady-kotwilki-10-rzeczy-ktore.html a przed Carmexem ostrzegam bo nie jestem jego zwolenniczka po ogromnych problemach jakie mialam.
OdpowiedzUsuńPlasterki fajna rzecz, przydatne:-)
łooo dzieki wielkie za linka! to swietna notka:)
Usuńa co Ci się stało po Carmexie?
Też jestem fanką tych plasterków! Nie uwidaczniają problemu, szybko się go pozbywają i chronią przed roznoszeniem bakterii :) Genialna sprawa! Lubie też opakowanko, bo jest bardzo zgrabne i poręczne. Lusterko nie robi furory, ale nie jest po to żebyśmy się w nim przeglądały :) tylko ta cena..
OdpowiedzUsuńUwielbiam te plasterki są niezawodne
OdpowiedzUsuńWygraj 5000zł KONKURS
u mnie niestety nie radziły sobie - jedynie erazaban lub zowirax i można było walczyć - a teraz od pukać od półtora roku nie miałam nawrotu oprychy ale to za sprawą doustnego przyjmowania zoviraxu - co i Tobie polecam bo naprawdę tygodniowa kuracja odciąga ten problem na dłuugo ja potrafiłam mieć oprychę od 3 do 5 razy w roku a teraz ciiisza - każdy lekaż poz wypisze na to receptę :)
OdpowiedzUsuńTe plastry są naprawdę świetne! jak mam raz na ruski rok opryszczkę od razu je kupuję :)
OdpowiedzUsuńbrr jak ja nie cierpię opryszczki, wspóczuję kochana:)
OdpowiedzUsuńno pewnie że nie zniesmaczyła
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo dobrego o plastrach tej firmy na odciski, muszę mamie powiedzieć, że te na opryszczkę też się spisują.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUżywam tych plastrów na opryszczkę,ale moim zdaniem one nic nie dizałają,jedynie co tylko troszkę zasłaniają opryszczkę.
OdpowiedzUsuńja od paru dobrych lat hmmm około6 nie mam problemu z opryszczką ponieważ biore witaminę b 12 raz-2x w tyg.( obecnie b compleks i tez nic nie wyskakuje), ale z tego co wiem moze ona "uzalezniac" gdyż osoba która powiedziała mi o działaniu wit. b 12 gdy co 2-3 nie weźmie witaminki opryszczka murowana;/niezaleznie od pory roku
OdpowiedzUsuńwyprobuj sobie na noc sa o wiele lepsze szybciej działaja i oczywiscie tabletki heviran niestety na recepte bo bez sa dosc drogie okolo 80 zlotych :(
OdpowiedzUsuńNotka mnie nie zniesmaczyła, bo doszłam do wniosku, że opryszczka stała się "chorobą społeczną" :(. Tak wiele ludzi ma z tym problem, że aż mi ich szkoda, jak widzę ich spuchnięte wargi. Mnie dotyka to wtedy, kiedy mam katar (czyli lada chwila powinno się pojawić) w okolicach pod nosem :<. Leczę się olejem tamanu z BU i pomaga :) 3-4 dni i nie ma śladu. Nie wierzyłam w te plastry, ale może polecę je swojej mamie, która notorycznie ma problemy z opryszczką. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńnigdy nie wierzyłam w te plasterki.. myślałam, ze to pic na wodę fotomontaż ;) widać jednak, działają :) dobrze wiedzieć, bo też czasem się paskudztwo przyplącze, a ja mam jeszcze manię drapania strupków, więc możesz sobie tylko wyobrazić co się dzieje ;)
OdpowiedzUsuńRaz mnie to świństwo chciało zaatakować ale rozprawiłam się z nim tak wcześnie, że wygrałam. Jak na razie 2 lata i cisza:)
OdpowiedzUsuńMi w zeszłą niedziele wyskoczyły dwie. Plasterki mam, ale jakoś nie pomagają. Jedną udało mi się wypalić octem i cały czas Tisane, ładnie się zagoiła. Z tą na górnej wardze trochę gorzej poszło, ale jeszcze parę dni i będzie po :) Jutro wybieram się po Heravin, bo trochę te dwie na raz mnie przeraziły :/
OdpowiedzUsuńNa opryszczkę najlepsze jest wit. B jak zacznie się ją łykać regularnie żadna opryszczka nie straszna. Żadna prawie nie wyskakuje :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie używam Compeed, zobaczymy co z tego wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńbez tych plastrów i Carmexu bym chyba się nie odkopała z opryszczki..
OdpowiedzUsuń