Laboratoria Dr Ireny Eris mają kilka marek, a każda z nich przynajmniej w zamyśle dedykowana jest innej grupie odbiorców. Moja przyjaciółka Kamila (którą znacie już z tej recenzji) i ja miałyśmy przyjemność testować dwa balsamy do ciała z linii adresowanej do kobiet lubiących dość drogie i luksusowe kosmetyki czyli SPA Resort od Dr Eris
Toscana (opinia Kamili)
Moje pierwsze wrażenie po otwarciu słoiczka: wow jaki piękny zapach, a jaka konsystencja. Muszę przyznać, że to bardzo ekskluzywny, bogaty balsam do ciała wchłania się momentalnie a mimo to pozostawia na skórze delikatny filtr i cudowne uczucie nawilżenia. po nałożeniu na noc, rano obudził mnie jego intensywny zapach.
Biorąc po uwagę fakt, że testowałam go na wakacjach, gdzie spragniona słońca pierwszego dnia nabawiłam się oparzeń słonecznych ( nawet używając kremu z filtrem SPF30) ten krem uratował mi życie. Nałożyłam go na piekąca skórę i nie dość, że cudownie ją ukoił to do rana zaczerwienia prawie znikły, a skóra jest cudownie nawilżona. Z pewnością kupię ten kosmetyk ponownie (jeśli wygram w totolotka...;)
Indonesia (moja opinia)
Tym, co od razu przykuwa uwagę jest opakowanie. Chociażby z mojego poprzedniego postu wiecie, że dla mnie kartonowe opakowanie dodawane do kosmetyku i dodatkowo zafoiliowane, jest od razu traktowane jako jego zaleta. Może moje skojarzenia są mylne, ale wtedy zawsze kosmetyk wydaje mi się bardziej elegancki. Sam krem/ balsam (jakkolwiek go nazwiemy) zapakowany jest w słoiczek o pojemności 200 ml i pod wieczkiem zabezpieczony czymś na kształt folii aluminiowej.
Konsystencja jest bardzo charakterystyczna. Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek wcześniej miała możliwość używać kosmetyk, który wyglądałby właśnie w taki sposób. Krem jest lekki, pół przezroczysty, jakby rozwodniony żel, ale też nie do końca. Zapach jest po prostu obłędny, niczym markowe perfumy. Nie jestem w stanie go w żaden sposób zdefiniować, ani opisać inaczej niż po prostu boski.
Przejdźmy jednak do sedna sprawy czyli do działania. Biorąc pod uwagę wszystkie rzeczy, o których napisałam wyżej, używanie tego produktu było (i jest, bo jak widać troszkę mi go jeszcze zostało:) nieziemską przyjemnością. Wchłania się momentalnie zostawiając jedynie na chwilę efekt mokrej skóry. Po kilku sekundach miejsce, w którym zaaplikowałyśmy kosmetyk jest już suche i nielepiące. Niestety przy całej przyjemności stosowania tego kremu nie jestem przekonana w 100% co do jego skuteczności. Może to tylko wrażenie spowodowane momentalnym wchłanianiem się kosmetyku, ale wydaje mi się, że poza chwilowym efektem mokrej skóry i przepięknym i długo utrzymującym się zapachem balsam nic nie daje. Pokreślę jednak, że mam skórę z tendencja do przesuszania, więc może dlatego nawilżenie oferowane przez ten produkt nie jest dla mnie wystarczające, a takowego mam prawo oczekiwać, zważywszy na cenę jaką trzeba za niego zapłacić (prawie 120 zł ?? toż to maja fortuna za balsam:)
_________________________________________________________________________________
A w ramach offtopu moje nowe dziecko. W końcu spełniłąm swoje marzenie i kupiłam lepszy sprzęt do robienia zdjęć - Canon EOS 1100 D. Za niedługo będą tutaj gościć tylko wyraźne fotki!! (jak zrobie już wszystkie notki, które mam zaplanowane i do których zdjęcia czekają na dysku:) aaaaj:)
Wszystko ładnie i pięknie, gdyby nie ta cena...
OdpowiedzUsuńGratuluję zakupu :)
120 zł za balsam? oj Irenka trochę przesadziła ;p
OdpowiedzUsuńinna grupa targetowa;)
UsuńIrenka wie co dobre! :) kiedy umawiamy się na sesyję? ;)
OdpowiedzUsuńMartuś niech no się tylko przeprowadzę i ograne to ruszamy w plener!!!:D
Usuńto żeś bejbe zaszalała :P:P gratuluję sprzętu i zazdraszczam of koz :) buziolek:):*
OdpowiedzUsuńmam rok spełniania marzeń:P ale skutki szalenstwa bede odczuwac do kwietnia więc nie ma nic bez wyrzeczen:P aleee warto było:))
Usuńja jak na razie mam rok niepowodzeń. ale cieszę się, że Tobie się spełniają :) chociaż komuś kurde! :)
Usuńejj magisterka Ci idzie lepeij niz mnie wiec nie przesadzaj:P
UsuńPiękne dziecko, na pewno bardzo wyczekane ;p
OdpowiedzUsuńojjj żebys wiedziała:D teraz leze i kwicze z radości:D
UsuńNiech się dobrze chowa :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNajbardziej w tej serii ciekawią mnie zapachy, bo wszyscy tak mocno je chwalą... ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję zakupu! Ja też chyba muszę zacząć odkładać na jakiś porządny sprzęt, chociaż na mój kompakcik zupełnie nie mogę narzekać! :]
Gratuluję zakupu aparatu (jaki to model, też kupiłam Canona kilka miesiecy temu).
OdpowiedzUsuńTez testowalam ten balsam, tylko z serii hawajskiej, u mnie nawilzał idealnie, w ogóle był idealny, tylko ta cena..:)
No aparacik bardzo fajny :D A co do tych balsamów to fają konsystencje mają :D
OdpowiedzUsuńPozazdrościć sprzętu:)
OdpowiedzUsuńDziecko piękne :P sama bym takim nie pogardziła ale jeszcze muszę poczekać ;) haha za młoda jestem ;)
OdpowiedzUsuńgratuluje aparatu i zazdroszcze, ja te zmarze o czyms profesjonalneijszym ale niestety chyba przez najblizsze lata bede miala zawsze wazniejsze wydatki... :(
OdpowiedzUsuńCudny aparat a kosmetyki wprost miodne :)
OdpowiedzUsuńJa też mam właśnie ten model Cannona i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńoch jej cena co najmniej odstraszająca! aparat świetny może kiedyś i ja uzbieram na jakiś profesjonalny sprzęt
OdpowiedzUsuńzazdroszczę aparatu :)
OdpowiedzUsuń