Weekend dobiega końca więc zamiast pisać coś konkretnego mam
dla Was dzisiaj kolejny Misz-masz.
Na początek kilka nowości. We wtorek dotarł do mnie kolejny,
drugi już Shinybox. Kilka notek na jego temat już się pojawiło, ale dla
porządku pokaże Wam zawartość.
To pudełko podoba mi się trochę mniej od poprzednika. Głównie
dlatego, że pełnowymiarowy produkt jest tylko jeden a do tego są dwa produkty
do opalania. Ja nie wyjeżdżam w tym roku, więc nijak mi się nie przydadzą.
Kolejnym minusem jest to, o czym większość blogerek wspomina
– zdobywanie pudełka za gwiazdki. Przez to wszędzie zaroiło się od spamerskich
linków, co według mnie jest raczej antyreklamą serwisu. Ja już swojego linka nie
podaje. Wykorzystam te punkty, które uzbierałam i na tym przygoda się skończy.
W zeszłym tygodniu postanowiłam odwiedzić SuperPharm.
Chciałam sobie kupić mój ukochany Essie Good to go! Jednakże oczywiście szafa
była przetrzepana. Stwierdziłam jednak ze z pustymi rekami nie wyjdę i zamiast
mojego ulubieńca sięgnęłam po Let it shine!. Pierwsze wrażenia – słabo. Nie
wiem czy to wina źródła czyli samej perfumerii SP czy on tak zawsze ma, ale
pomimo dobrej konsystencji i tego, że nie nakładałam go w ekstremalnych temperaturach
za każdym razem robi mipaskudnie dużo bąbli na paznokciach. Oczywiście nie jest
tak, że pojawiają się od razu po pomalowaniu, o nie! Przez pierwsza godzinę
manicure wygląda idealnie a potem się zaczyna jazda bez trzymanki.
Dzisiaj nie wytrzymałam i zamówiłam na Allegro to, co miałam
kupić pierwotnie, bo pomimo zapewnień Pani w SP, ze w środę będzie dostawa i
wszystko przyjedzie, stan szafy Essie nie zmienił się w ogóle na lepsze.
Pozostając jeszcze w temacie SuperPharm to oprócz top coatu
zakupiłam też trzy lakiery: MIYO – zdziwiłam się obecnością tej marki w tym
miejscu, na dodatek jak zobaczyłam ten lakier z drobinkami, który kiedyś wyczaiłam
na blogu xWomanland to w ogóle się nie zastanawiałam; Coral – jeden z moich
ulubionych kolorów czyli żelkowy kobalt, miały być za niego dodatkowe punkty na
karcie Lifestyle a przy kasie okazało się, ze punktów nie ma, ale za to lakier
kosztuje 2,99 PLN; MNY – tej marki to w ogóle się w Polsce nie spodziewałam a
już jak zobaczyłam ten kolor (Żelkowa malinowa czerwień z mnóstwem
holograficznych drobinek), od razu wiedziałam, że będzie mój, do tego kosztował
chyba ok. 8 PLN.
No i nowości z dzisiaj na temat których już piałam na swoim
FB - moje pierwsze Melisski. Do zakupu zainspirowała mnie wczoraj znajoma
mówiąc o tym, że za niecała stówkę można kupić te pachnące gumą balonową cuda.
Mam to szczęście, ze w mojej okolicy są aż trzy sklepy Schaffashoes, więc do
jednego z nich wybraliśmy się na spacer. O obsłudze ich sklepu internetowego
już krążą legendy więc wolałam nie ryzykować rozczarowaniem tym bardziej, że
stacjonarny sklep miałam pod nosem. Dodatkowo na miejscu okazało się, że
wybrany przeze mnie model kosztuje jeszcze taniej niż na stronie , więc już w
ogóle nie było się nad czym zastawiać – capnęłam i sa moje.
Mięciutkie, mega wygodne i prawie jak kapcie!
Na koniec obiecane wyniki rozdania:)
Zestaw Floslek zdobywa:
Zestaw Lirene ShinyTouch zdobywa:
Podkład Lirene CityMatt zdobywa:
Gratulacje dziewczynki!! Czekam na adresy (maile do Was już
poszły:)
Reszcie życzę miłego tygodnia . ciao!
Jejj bardzo sie ciesze :) :) !
OdpowiedzUsuńWidze ze na screena akurat zalapal sie moj koentarz podczas kryzysu bezavatarowego ;-)
Piękne butki :)
OdpowiedzUsuńhmmm na Gocławiu jest Schaffashoes a tam ceny z kosmosu, taniej kupowałam w sklepie firmowym, ale może coś się zmieniło :O ile te meliski tak mniej więcej??
OdpowiedzUsuńte 80 zł dokładnie:) a gdzie maja sklep firmowy bo nawet nie wiem...;)?
Usuńna Fieldorfa, ale mały wybór, moje butki dwa razy drożej niż kupowałam w zeszłym roku na wyprzedażach w TH :O
UsuńLakiery MNY już od dość dawna są w dużych szafach Maybelline w Rossmannach :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, też je widziałam już dobrych kilka razy i zdaje się, że były nawet w promo za 8,99
UsuńMoje Rossmany w takim razie chyba biedne bo nigdy ichg nie widziałam - albo źle patrze:P
UsuńPiekny mani :) i meliski fajne
OdpowiedzUsuńPrzeraża mnie ten szajnoboxowy szał i tak jak wspomniałaś działa to na niekorzyść firmy.
OdpowiedzUsuńahh kobieto, dlaczego Ty masz takie cudowne te pazurki.
OdpowiedzUsuńJa no za cholere, nie moge tak zapuścić : P
Pozdrawiam cieplutko :)
Bardzo przyjemny ten niebieski kolor.
OdpowiedzUsuńa ten granatowy lakiery piekny jest :D
OdpowiedzUsuńKochana podaj, jeśli możesz, numerek tego Corala, bo jest śliczny. Ja też chcę :D
OdpowiedzUsuńPiękne Melisski:)
OdpowiedzUsuńSuperten kolor z MNY ale ja się zraziłam do tej serii po granacie, który na paznokciach był taki sobie :(
OdpowiedzUsuńDelia jest śliczna ♥
Ostatnio zrobiłam sobie mały maraton z Tobą na YT, przyjemnie się Ciebie słucha :) Fajne uzupełnienie do bloga.
Super lakiery na twoich pazurkach, butki też baaaardzo mi się podobają :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚliczne kolory tych lakierów :)
OdpowiedzUsuńświetny ten kobalt z Corala! Buty też mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńBuciki są świetne! :) i gratuluję dziewczynom :)
OdpowiedzUsuńKobalt zawsze spoko ;)
OdpowiedzUsuńAle mi niespodziankę zrobiłaś przy poniedziałku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!!!
Strasznie wszyscy kuszą tymi Melissakmi. Musze się zainteresowac w swoim mieście :)
OdpowiedzUsuńte butki są super, mam identyczny fason kupiony w Mohito ale niestety potwornie za każdym razem mnie obcierają. Może dam im ostatnią szanse z jakimiś wkładkami silikonowymi ale boję się znowu krwi na pietach ;D
OdpowiedzUsuńNo i dziękuję za wygraną :)
ten granatowy mani cudowny! i te cyrkońce fajnie widać :)
OdpowiedzUsuńa o Melkach ostatnio coś głośno :) świetny model wybrałaś! :)