niedziela, 5 sierpnia 2012

Kobieta w masce...;)


Dzisiejszy cały dzień należał do dość leniwych. Spokojnie nadrobiłam zaległości blogowo-youtubowe, przejrzałam kosmetyki i przygotowałam cała siatkę do oddania w inne ręce a na koniec przyszedł czas na relax. Włączyłam sobie brytyjską edycję programu The Voice i postanowiłam przetestować coś nowego – maskę rodem z Azji.

maska

O tych wilgotnych papierowych maseczkach dowiedziałam się po raz pierwszy chyba na kanale bubzbeauty i bardzo się ucieszyłam, kiedy zobaczyłam jedną z nich w paczce od MyAsia (swoją drogą szykuję dla Was filmik z recenzją produktów z tego sklepu na moim kanale, ale dajcie mi jeszcze chwilę). 

maska3
maska2
maska4

Trafiła mi się wersja z ekstraktem z ziół.
Maseczka jest jednorazowa i tak jak wspomniałam ma formę papierowego płata z otworami w strategicznych miejscach;) Nasączona jest dość obficie, ale nie przesadnie,  płynem , który ma zdziałać cuda na naszej buzi. Nakłada się ją na 20-30 minut,  a po ściągnięciu pozostaje nam na skórze wilgotna warstwa , która zostawiamy do wchłonięcia.

maska5
maska6

Moje odczucia: kiedy zobaczyłam się w lustrze, aż się uśmiałam (mój narzeczony się przestraszył:P), bo przypominałam postać z plakatu filmu pt. „Skóra w której żyję”. Podczas siedzenia w maseczce nie ma żadnego dyskomfortu, ale lepiej za dużo nie mówić, o jedzeniu i piciu  nie wspomnę. Mam wrażenie, że szablon nie jest zrobiony na europejską twarz (albo mój ryjek jest taki Duzy) bo otwory nie do końca były we właściwych miejscach, ale nie było źle. Natomiast po zdjęciu nie mogłam przestać dotykać swojej twarzy – byłą miękka wypoczęta i ewidentnie szczęśliwa, bo dobrze nawilżona. Jestem przekonana, że jeszcze kiedyś zagości na mojej twarzy. Gościłaby częściej, gdyby nie fakt, że kosztuje 6-7 zł (TUTAJ) – niby niedużo, ale jeśli weźmiemy pod uwagę to, że jest jednorazowa, sprawa wyglada już inaczej.
Posted By: TheOleskaaa

Kobieta w masce...;)

Share:

Post a Comment

Facebook
Blogger

22 komentarze:

  1. Fajne są takie maseczki. W gabinecie, gdzie mam praktyki dziewczyny też chętnie używają takich maseczek ale z firmy Purederm :) A co do wyglądu, to gorsza jest chyba maska z alg :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Na mnie też takie maski nie bardzo pasują XD Ale za to w sam raz dla takich leni jak ja, którym się nie chce paćkać i bawić ze zmywaniem ;) Szkoda, że są nie są tańsze ;_;

    OdpowiedzUsuń
  3. Kij z rozmiarem - najważniejsza wygoda :D
    Chciałabym kiedyś ją wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
  4. A muszę Ci powiedzieć, że mnie obszczypały te maski :). Miałam okazję wypróbować chyba 6 czy 7 rodzajów i każda powodowała taki lekki dyskomfort, który co prawda mijał, ale szczypanie nigdy nie jest przyjemne ;). Następnym razem gdy wpadną mi te maseczki w łapki muszę skrobnąć też recenzję ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam maseczkę z tej serii. Na początku myślałam, że jest przeterminowana, bo nie było nic po polsku napisane. Dopiero w internecie wyczytałam, że to data produkcji. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. kupuję je sobie czasem na ebayu :) tam cena jednej sztuki wynosi 2-3 zł ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię te maski. Robiąc zakupy na ebay u azjatyckich sprzedawców zawsze dostaje je w dużych ilościach gratis. Nap. ostatnio dostałam ich aż 7 szt.

    OdpowiedzUsuń
  8. z wszystkich dziewczyn ktore do tej pory widzialam w tych maseczkach , Ty najladniej w nich wygladasz , jakos sie fajnie uklada a to wazne przy nich zeby ladnie przylegaly :) ja mam tego rodzaju z firmy Akys i to jest geniusz , ale nigdzie w sklepie ich nie ma tylko w necie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dokładnie z tym samym mi się skojarzyło - "Skóra, w której żyję"... Masakra ;D

    Nieważne jak wygląda, ważne że działa!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie używałam, bo mam wrażenie, że właśniez rozmiarem nie trafię ;))) najbardziej lubię maski peel-off ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uzywam tych maske od roku, szczegolnie polecam, ogorkowa, ziemniaczana, pomidorowa oraz perlowa. Skora jest swietnie nawilzona :) Ja tez mam wrazenie ze te otwory sa jakies dziwne bo mi poprostu nie pasuja :)

    OdpowiedzUsuń
  12. A w gabinecie za taką maskę zapłacić ze 30 zł - to już lepiej kupić za 7 ;D Ślicznie się na Tobie prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
  13. to chyba mnie w masce nie widział hehe

    OdpowiedzUsuń
  14. ja też miałam skojarzenie z tym filmem :) chętnie bym przetestowała, może kiedyś bedą w moim zasięgu :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Aaaa! Wystraszyłam się ;p
    Przezucam stronki z blogów i tak patrze maseczka, potem znam tą laskę do Oleśki podobna;p tak pozna godzina robi swoje :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam maski w takiej formie- co prawda lepiej nie pokazywać się w nich swojemu małżowi/narzeczonemu/chłopakowi (czy nawet tacie, jeśli ma słabe serce), ale za to nie trzeba się babrać z nakładaniem ich na twarz ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Kochana trafiło na Ciebie otagowanie:
    http://milionychwil.blogspot.com/2012/08/o-ja-ciez-pierdziele-otagowana.html
    :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Moja mordka jest za mała zdecydowanie, ale ty bardzo twarzowo wyglądasz :P

    OdpowiedzUsuń
  19. No twarzowa maseczka :) Przypomniałaś mi że moje 2 azjatyckie maski na mnie czekają . A co tam też dziś przestrasze mojego męża:)

    OdpowiedzUsuń

O mnie

© TheOleskaaa Dostosowanie szablonu: one little smile