Dzisiaj będzie zielono i optymistycznie, o najnowszej serii
zapachowej z FA – White Grape. Dostałyśmy ją pod koniec lipca na Łorsoł Jutub
Miting i w zasadzie podeszłam do niej z bardzo mieszanymi uczuciami. To, co łączy
wszystkie trzy to oczywiście zapach – jak dla mnie najlepszy jaki do tej pory wąchałam
jeśli chodzi o kosmetyki tej firmy. Świeży, orzeźwiający i lekko słodkawy.
Mniam!
Zacznijmy od produktu, który niby nie jest zły, ale po
prostu nie należy do moich ulubionych. Dlaczego? Ja z założenia nie ufam tej
formie antyperspirantów, no i mam wrażenie,
że niesamowicie długo wysychają. Nie wyobrażam sobie chodzić i machać rekami
rano czekając aż mi pachy wyschną, żebym sobie ubrania nie pobrudziła. Używam
ich tylko od razu po depilacji, bo wtedy zastosowanie tradycyjnego dezodorantu było by
zabójstwem. Ma delikatną kremową konsystencję i charakterystyczny dla tej serii
piękny delikatny zapach. Używam go, bo ja już wspomniałam, zawsze po depilacji
stosuje tego typu produkt, ale nigdy nie wiem czy działa, więc i z tym zielonym
ludkiem jest podobnie.
Kolejny jest już jego brat i jego akurat bardzo lubię. Jako
fanka dezodorantów w sprayu zakochałam się w nim od pierwszego psiknięcia.
Chociaż… nie było to takie oczywiste. Jakiś czas temu kupiłam sobie jakiś
dezodorant z FA i poza ładnym zapachem ni mogłam powiedzieć o nim nic
pozytywnego – ba! Uznałam go za bubel, bo wzmagał u mnie uczucie nieświeżości i
dyskomfortu. Z tym jest inaczej, zupełnie inaczej. 48h ochrony to może przesada,
ale kosmetyk świetnie zapobiega powstawaniu nieświeżego zapachu no i sam przy
tym nieziemsko przyjemnie pachnie.
Trzeci z rodzinki jest żel pod prysznic. Od pozostałej
dwójki odróżnia go mleczko(?) jojoba i jego
konsystencja właśnie mleczko mi przypomina, ale jest przy tym gęsta i kremowa.
Żel świetnie się pieni, oczywiście nie nawilża (w to nigdy nie uwierzę;), ale
nie wysusza skóry Jest ekonomiczny no i jak wszystkie trzy produkty z tej linii
pachnie bosko. Ogólnie lubię żele Fa, o czy już nie raz mówiłam, więc to, że mi
się spodobał nie było zaskoczeniem.
Generalnie serię uważam za udaną. Poproszę o więcej takich
zapachów pieszczących mój nosek;)
PS. Dzisiaj zdałam sobie sprawę, ze równo za dwa tygodnie
znów zmieni mi się cyferka w liczbie lat. Na YT i tutaj w liczbie obserwatorów brakuje
mi już niedużo do okrągłych sum. Ciekawe czy uda nam się je do tego czasu osiągnąć…;)
ja mam na odwrót - nie lubię formy w sprayu ;)
OdpowiedzUsuńFajne Ci zdjecia wyszly, zwlaszcza to pierwsze :) Ja chce Fa miec w UK, zawsze uwielbialam ich zele pod prysznic, zwlaszcza ten aloesowy...
OdpowiedzUsuńja z kolei ani spray'u ani kulki nie lubię, właśnie ze względu na czas schnięcia i to jak to opisujesz bieganie po domu i machanie rękami żeby wyschło... używam sztyftów :)
OdpowiedzUsuńMmmm białe winogrono :) muszę zapolować ;)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za kulkami, bo zawsze się spieszę i nie lubię czekać aż się wchłonie, sprayów używam czasem, ale strasznie szybko się kończą i hałasują ;) sztyfty są najlepsze :D
ja znów uwielbiam deo w kulkach :P
OdpowiedzUsuńOpakowanie piękne :D
OdpowiedzUsuńDawno nic nie kupiłam z FA :D
OdpowiedzUsuńFa to dla mnie takie zapomniane kosmetyki, nie pamiętam kiedy coś od nich kupiłam, chyba w gimnazjum :d
OdpowiedzUsuńDla mnie "fawkulce" to najlepszy antyperspirant ever ;) Pachy sobie schną, a ja w międzyczasie prostuję np. włosy ;)
OdpowiedzUsuńHm.. z białych winogron to chyba najbardziej lubię sok fortuny.. albo białe wino :D
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię antyperspirantów w kulce... Schnie wiekami, ani się ubrać, ani ruszać :D
OdpowiedzUsuńa ja nie wiem jak pachnie białe winogrono w sumie :P jakoś nie mogę sprecyzować zapachu :)
OdpowiedzUsuńmiałam ostatnio jakiś żel FAaaaa i pachniał obłędnie! i był fajnym przyjemniaczkiem :)
PS: życzę aby te cyferki co chcesz stały się szybciutko okrągłe :D
Ja coś w ogóle jestem sceptycznie nastawiona do produktów Fa. Z kulek toleruję jedynie bloker z Ziaji ;)
OdpowiedzUsuńmam ochotę na żel pod prysznic! :D
OdpowiedzUsuńjestem za żelem i kulką <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam dezodoranty Fa w spreyu :) no i te wszystkie zapachy są świetne, jest w czym wybierać :)
OdpowiedzUsuńnie wiem dlaczego, ale kupiłam ostatnio mój pierwszy dezodorant w spreyu właśnie z Fa (jakaś sportowa wersja :D nie pamiętam dokładnie) i mam z nim nie lada problem, bo... nie ważne jak bym psiknęła (a próbowałam wszystkiego, daleko, blisko, z góry, dołu, podskakiwałam również :D) zostawia on białe placki, nie ukrywam, że się zniechęciłam, ale jeśli chodzi o żel pod prysznic, jak tylko gdzieś powącham i mi się spodoba to kupie ;-)
OdpowiedzUsuńMam "ochotę" na ten anty-perspirant... :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :* mam Cię w blogrollu :)
mi ta serią jakoś zielonym jabłuszkiem pachnie :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie lubię kulki pod pachy ;) Szybko wysychają. W tym czasie myję zęby i już można się ubrać :)
OdpowiedzUsuń